Nikt jeszcze nie wie, jak będzie się czuła gospodarka postkaronowirusowa, a rząd już zapowiedział, że w lipcu 2021 r. Na wszystkich miłośników napojów bezalkoholowych czeka niemiła niespodzianka: wzrośnie cena wszystkich napojów sprzedawanych w plastikowych butelkach do 1 litra o 15 centów. Wzrost nastąpi ze względu na wzrost tzw. Kaucyjnej części kosztów napojów, czyli ceny, którą płacimy, ale możemy zwrócić, jeśli oddamy plastikową butelkę do recyklingu. To kolejny środek, za pomocą którego holenderski rząd planuje zmniejszyć ilość wyrzucanego plastiku nienadającego się do recyklingu. Teraz holenderscy ministrowie postanowili uporać się z tym problemem, jak powiedzieliby w Rosji, „rublem”, ponieważ wszystkie poprzednie środki nie pomogły.
W przypadku butelek o pojemności większej niż jeden litr nadal zachowywany jest już obowiązujący depozyt w wysokości 25 centów. Rząd ma nadzieję, że oszczędni Holendrzy, płacąc wyższą cenę za swoje ulubione napoje, będą bardziej świadomi dostaw plastikowych pojemników, a tym samym wszyscy razem będziemy mogli co roku zmniejszyć poziom szkód wyrządzanych naturze przez plastik.
Puszki nie mniej szkodzą naturze, ale jaka decyzja zostanie podjęta w ich sprawie, wciąż nie jest znana. W tej sytuacji trudno nie zauważyć mądrego posunięcia holenderskiego gabinetu ministrów: rząd daje producentom szansę samodzielnego rozwiązania problemów z odpadami do 2022 roku, a jeśli im się to nie uda, organy rządowe chętnie im pomogą, ale wtedy nie będą mieli szansy uczestniczyć w rozwoju tego rozwiązania. ... Logiczne jest założenie, że zostanie wprowadzona kaucja również za puszki, ponieważ na pewno producenci napojów będą próbowali przestawić się z plastikowych butelek na puszki, aby uniknąć wzrostu kosztów swoich produktów.
Nawiasem mówiąc, początkowo negocjacje pokojowe toczyły się również z producentami plastików, ale wszystko skończyło się najpierw ultimatum: albo pakujący zmniejszą ilość śmieci o 70-90% do następnej jesieni, albo wprowadzą depozyty, a następnie wprowadzą kaucja. Dlatego w najbliższej przyszłości powinniśmy spodziewać się pojawienia się nowych punktów zbiórki nie tylko w supermarketach, ale także na stacjach benzynowych i dworcach kolejowych.
Działania takie popierają ekolodzy i większość gmin w kraju. W istocie odpowiedzialność za wdrożenie nowego programu będzie spoczywała wyłącznie na producentach. Ci drudzy wcale nie są szczęśliwi. Według nich prognozowane korzyści nie są współmierne do kosztów. Dołączają do nich supermarkety, które również poniosą dodatkowe koszty związane z organizacją obrotu plastikowymi pojemnikami.
Data publikacji: 27.04.2020
