Główna Wspólny Dziwny rodzinny biznes...

Dziwny rodzinny biznes, czyli jak nie prowadzić firmy w Holandii

Magazynowanie w Bleiswijk to nie tylko firma rodzinna - pracownicy faktycznie musieli dołączyć do korporacyjnej rodziny, a...

Magazynowanie w Bleiswijk nie było tylko firmą rodzinną – pracownicy faktycznie musieli dołączyć do korporacyjnej rodziny, a w tej definicji nie ma nic figuratywnego. No bo jak inaczej nazwać drużynę, w której wszyscy rano przytulają się do głowy? Jednak sprawa nie ograniczała się do porannych uścisków: uściski trwały przez cały dzień i regularnie zamieniały się w pocałunki, a padały żarliwe żarty o charakterze seksualnym. Wszystkie godne (w opinii właściciela) części ciała pracowników były regularnie i otwarcie omawiane.

Jednak właściciel podziwiał nie tylko pracowników, ale i siebie. Raz z robotnikami w toalecie właściciel regularnie pokazywał im swoje genitalia, a nawet wygłaszał uroczyste przemówienia im poświęcone. Genitalia pracowników również nie pozostały niezauważone - właściciel żartobliwie chwycił pracowników za ręce i roześmiał się radośnie.

Osobliwa kultura korporacyjna firmy została opracowana i wyreżyserowana przez syna szefa. W związku z tym, że nic nie wiadomo o osobistym udziale syna właściciela w rodzinnych grach magazynu Blaiswijk, uznamy go za czystego teoretyka. Jednak tata poszedł do pracy jak na wakacje i trwało to ponad 10 lat.

Niezgoda w „rodzinnej sielance” w magazynie pojawiła się niespodziewanie – jeden z członków rodziny okazał się zdrajcą. Po 16 latach pracy w ciepłym (a nawet lekko przegrzanym) zespole, nagle zdecydował się odejść i bezczelnie stwierdził, że przyczyną była rodzinna atmosfera. Właściciel nie zgodził się na takie sformułowanie pytania i zasugerował, aby pracownik zapomniał o bzdurach, dalej żył w spokoju, ale stał się uparty.

Co gorsza - wyjmował ludziom brudną pościel rodzinną! Raczej zatrudnił prawnika i razem z nim wciągnął całą sprawę do sądu.

Na rozprawie ojciec-właściciel z radością oznajmił, że nie widzi powodu do procesu: pracownik nigdy nie deklarował niezadowolenia z rodzinnych tradycji magazynu, co oznacza, że ​​był zadowolony ze wszystkiego, jak mówią, i nie ma nic rozumieć. Sędzia oczywiście docenił żarty, ale nie zgodził się z pozwanym i stwierdził, że pensja 3151 euro (brutto) i premie wypłacane osobiście przez właściciela były rodzajem knebla w ustach pracowników, aż do z nich miało awarię. Uczciwie zauważamy: ten poziom wynagrodzeń jest zauważalnie wyższy niż w innych hurtowniach, bez rodzinnych tradycji.

Sędzia dodał, że właściciel firmy ma obowiązek zapewnić swoim pracownikom bezpieczne – w tym psychologiczne – warunki pracy i nieoczekiwanie przyznał powodowi „zdrajcy” ponad 56 tys. euro odszkodowania. Inni podążyli za pierwszym zdrajcą, a liczba składanych skarg rośnie. Rodzina się rozpadła! Ale jak dobrze to wszystko się zaczęło ...  

Przypominamy pracownikom: Prawa pracowników w Holandii są dobrze chronione. Nie czekaj 16 lat - natychmiast skontaktuj się z odpowiednimi władzami!  
Data publikacji: 10.10.2022
Tagi:

Subskrybuj nowości

Otwórz BV w Holandii

Otwórz BV w Holandii

Rejestracja firmy pod klucz.

Szczegółowo>
Uzyskaj konsultację

Uzyskaj konsultację

Doradzamy w sprawach biznesowych i podatkowych w Holandii, a także w sprawach prywatnych

Szczegółowo>
logo nalog

Co myślisz o tej witrynie? *

Cel twojego odwołania?

Nie wprowadzaj żadnych danych osobowych, takich jak imię i nazwisko, numer ubezpieczenia społecznego czy numer telefonu. Nie odpowiadamy na pytania, uwagi i skargi, które przychodzą za pośrednictwem tego formularza.

anulowanie